Dwa lata temu Michał Pazdan przeszedł nietuzinkową transformację. Z beenhakkerowej „Piranii” stał się „Kung-Fu Pazdanem” Adama Nawałki. W październikowy wieczór w Poznaniu reprezentacja Polski bezbramkowo zremisowała z Irlandią, a boiskowe zagrania defensora Jagiellonii, pasujące do filmu z Brucem Lee w roli głównej, znalazły uznanie w oczach internautów. W sieci pojawiły się dziesiątki memów z Pazdanem w roli głównej. – Na początku bardzo mnie to dziwiło. O co chodzi? Później pomyślałem, że trzeba podejść do tego z uśmiechem. Mam dystans do życia, więc na to też się nie spinałem. Ksywka się przyjęła i tyle. Trzeba wziąć to na klatę – opowiada Polsatsport.pl. 

 

Pazdan dla Polsatsport.pl: Jestem Kung-Fu Pazdanem

Innego wyjścia 28-latek nie miał, szczególnie, że w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw Europy potwierdził swoje wojownicze umiejętności kopiąc w głowę Shane’a Longa. – I znów stało się to z Irlandią… Może to pech? Faul nie wynikał jednak z agresji, tylko ze złego ustawienia. Ostatnio grałem czysto, a babol trafił mi się akurat w takim meczu. Dobrze, że wygraliśmy… – mówi z ulgą.

Maczety i ostre narzędzia

Dla Pazdana, który pochodzi z krakowskiej Nowej Huty, ostre starcia to nic nowego. Jako nastolatek niemal codziennie oglądał mniejsze i większe starcia pomiędzy kibicami Cracovii i Wisły. – Zdarzyło się, że widziałem maczetę albo inne ostre narzędzia. Taka specyfika tej owianej złą sławą dzielnicy. Jestem chłopakiem z osiedla, wiele rzeczy widziałem, o wielu słyszałem. Mimo to stałem gdzieś z boku, bo byłem skupiony na grze w Hutniku. Dziś wiele się zmieniło. Dzielnica nie jest tak niebezpieczna, jak kiedyś – wspomina i zapewnia nas, że sam nigdy nie brał udziału w osiedlowych burdach.

Karateka z Legii

Postanowiliśmy więc sprawdzić, co tak naprawdę potrafi „Kung-Fu Pazdan”. Obrońcę Legii zaprosiliśmy do warszawskiej Akademii Karate Tradycyjnego. Instruktorami piłkarza zostali Barbara Marciniak i Andrzej Maciejewski, wielokrotni medaliści mistrzostw świata i Europy.  – Może trudno w to uwierzyć, ale to mój pierwszy kontakt ze sportami walki! – wyjaśnił Pazdan, który chwilę później wskoczył w śnieżnobiałe kimono. Mimo debiutu na macie świetnie dał sobie radę z kopnięciami, podcięciami i ciosami, których nauczyli go mistrzowie karate. – Przynajmniej teraz wiem, że to co robiłem na boisku, robiłem dobrze – żartował reprezentant Polski, który już całkiem serio dodał: - Widać, że to ciężki sport, który wymaga koncentracji. Fajnie nauczyć się czegoś nowego!

Zadowoleni z postępów nowego ucznia byli także trenerzy. – Kiedy Michał kopał w tarczę, czułem siłę. Następnym razem spróbujemy poćwiczyć na żółty pas – oświadczył wiceprezes Polskiego Związku Karate Tradycyjnego Andrzej Maciejewski. Dumny z siebie był także Michał. – Dałem radę! Jak na potrzeby boiskowe to umiem wystarczająco dużo – zakończył z uśmiechem. Rywale – bójcie się!

Jak Michał Pazdan poradził sobie podczas treningu karate zobacz w materiale wideo!